sobota, 30 kwietnia 2011

Nr 5. Takim prawem należałoby sobie dupę podetrzeć!

Że świat jest popierdolony do cna, to wiedziałem nie od dziś, ale że aż tak?

Jest nagonka, że przestępców seksualnych do paki. I chwalmy bogów wszelakich - przynajmniej coś jest jak trzeba. Pedofil? - won za kratki.  Gwałciciel? - zakuć i trzymać w zamknięciu. Inni pomyleńcy w tym temacie - tako i. Ci grasujący po ulicach, ci skradający się na podwórkach i w bramach kamienic. Seryjni, wyrachowani, brutalni.

Tylko niech mi ktoś kurwa jego mać wytłumaczy, dlaczego, jak skurczybyk tłucze i gwałci żonę (właściwie byłą żonę) i ona dzwoni po policję lub sąsiedzi jej dzwonią po policję, to się kurwa mać kończy... POUCZENIEM!!!?
Kobieta wzięła rozwód z bestią, ale musi z nim mieszkać, bo... sąd nie widzi przeciwwskazań. Dziesiątki, o ile nie setki zgłoszeń i interwencji policji nie robią najmniejszego wrażenia. I jej wizyty na kilku oddziałach szpitalnych też nie. Fajtłapa. Przewraca się nieustannie, do tego psychiczna, bo sama sobie oczy podbija.

Sprawa ciągnie się od lat kilku. I nie jest żadnym odosobnionym przypadkiem. Prawo stoi po stronie kata, skazując ofiarę na powolną śmierć, bo że do tego to prowadzi, to wątpliwości nie mam żadnych. Aż żal, że tak powolną, bo kobieta męczy się niesamowicie (z drugiej strony, jak wielka jest w człowieku wola przetrwania!). Wczoraj na policję dzwonił kumpel. Skończyło się uspokojeniem pana rozjuszonego. I... pozostawieniem z nim byłej żony...

Aha. Szanowny ex to... policjant. Wszystko jasne?

4 komentarze:

  1. wszystko jasne. widziałem kiedyś na żywo spektakl więźniarek z zakładu karnego w Lublińcu, które "zdiagnozowane" jako ofiary przemocy, zdesperowane chcąc przerwać swój koszmar zabiły lub ciężko pobiły swoich oprawców. W ramach resocjalizacji stworzyły grupę teatralną i będąc jednocześnie więźniarkami podróżowały ze swoimi spektaklami opowiadającymi o dramacie przemocy w rodzinie. Szkoda, że ofiary przemocy muszą same brać sprawiedliwość w swoje ręce, żeby się wyzwolić ,szkoda, że muszą same uciekać się do drastycznych metod łamiąc prawo w obliczu którego nikt nie chciał im wcześniej pomóc. faktycznie słowa tutaj mało wyrażą, potrzebna jest sztuka, żeby o tym adekwatnie opowiedzieć komuś, kto tego nie przeżył.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest dobry blog. Cholera!

    OdpowiedzUsuń
  3. Stardust - ano.

    Piotrze - sztuka tylko opowiada, a to trzeba zastopować... Sztuka to dla mnie mało, wiem: piękna i mądra, ale łzy, ból, łamane żebra są prawdziwe... I ten nóż wbijany w ciało oprawcy też...

    Love - ja mam nadzieję ;) Miłej lektury, jak już będzie jak pisać.

    OdpowiedzUsuń