środa, 30 listopada 2011

Nr 9. Cholera.

Cholera!

Ledwo żyję, ledwo dycham. Walczę o sprawność kończyny i idzie mi jak po grudzie. Były komplikacje, dodatkowa operacja i huj wi co jeszcze.

Poza tym użeram się z pracodawcą, którego drażni moja niedyspozycyjność - na szczęście chroni mnie prawo.

W świecie pospolitszym - ktoś słyszał coś o chłopakach z PZPN-u?


Wybaczcie, że nie odpiszę na komentarze. Jeszcze nie dziś - staram się nie przeforsować.