No kurwica mnie wzięła. I jak wzięła tak nie odpuszcza!
Idę sobie rankiem wczesnym do roboty. Nie powiem - buciki wypastowane, strój w tonie: "na elegancika", bo dziś ważny dzień. Układam w głowie prezentację, przypominam strategię, rozważam atuty mojego położenia, wyłapuję możliwe potknięcia i nagle, ni z tego, ni z owego, włażę, chodnikiem idąc, tuż obok placu zabaw, w kupę, w psie gówno znaczy się!!!
Jak si do cholery ma w domu dzieciaka w wieku pieluchowym, to się dba, żeby kupka nie była wszędzie, ino w pieluszce, a potem odpowiednio w kontenerze. Jak się ma czworonoga, to powinno być podobnie - jak narobi, sprzątnąć.
Porównanie może kiepskie, ale adekwatne. Wszystko co żyje i zwierzęciem jest sra.
Więc jak już ktoś bierze sobie do opieki psa, mieszkając w dżungli miejskiej, a nie na leśnym ustroniu, to niech ma ze sobą tę jebniętą torebkę na gówienko.
Nie dość, że upierdoliłem buta, to jeszcze nie miałem go jak w trawę wytrzeć. Dodatkowe efekty zapachowe uświadomiły mi, że gdybym zobaczył przed sobą człowieka z psem, który robi... to bym chyba takiego właściciela/ właścicielkę zamordował na miejscu! A czyszczenie buta? - tylko utwierdziło w przekonaniu.
W robocie poszło w porządku i nie mogło być inaczej, tak mnie psie gówno nabuzowało, tyle, że w drodze powrotnej... to samo! Znów chodniczek, żądnej trawki w okolicy i mój but w roli głównej.
Gdzie jest ta cała straż miejska? Czy ktoś faktycznie egzekwuje przepisy? Na co idą pieniądze z podatków?
Obraz wielkomiejski to nieciągnąca się sraczka. Szkoda, że tak niewielu ludzi to interesuje.
Twórzmy internetową sieć osób i instytucji, którym ta żenująca, gówniana sprawa irytuje.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog
http://laurahuta.blogspot.com
rozumiem wkurwienie, wiem co czułeś, też mi się to przydarzyło. Pracuję w knajpie w centrum miasta, na rynku głównym i widzę, codziennie widzę pańcie z pieskami srającymi na środku płyty rynku, widzę to i za każdym razem mam ochotę dzwonić po straż miejską, że dwa razy to zrobiłem i reakcja strażników była taka, że miałem ochotę zadzwonić po strażników straży miejskiej, żeby ich zaaresztowli, wystawili mandat, ukarali za niezareagowanie w tej gównienej sprawie...
OdpowiedzUsuńlaurahuta777 - toż z tym sraniem wszędzie, gdzie się da można "kota" dostać!!!
OdpowiedzUsuńObiecuję rewizytę.
piotrze - może trzeba było dzwonić po policję?! albo zrobić fotki i pójść z tym wyżej?
OdpowiedzUsuńbrzmi głupio, tylko... że w tym kraju nic nie jest jak powinno.
(a może strażnicy mieli fetysz jaki z psim gównem powiązany?)
pozdrazwiam