niedziela, 31 lipca 2011

Nr 8. Wyróżniony.

Cholera wraca z zaświatów! A to przez bilionowy poziom wkurwienia kumulujący się w moim ciele i duchu.
Otóż i.

Z ręką do końca dobrze nie jest. Ale mogę już pić spokojnie, nie bijąc kubków. (Sposób znalazł się sam - plastikowe naczynia). Z zapinaniem guzików różnie bywa, ale coraz częściej kończyna nie ulega pokusom płatania mi figli, mało śmiesznych z resztą.

I z tych oto prostych powodów mogę sobie wrócić do normalnej mojej egzystencji, ze zdumieniem odkrywając, że mam więcej Czytelników niż postów na koncie. Miło mi bardzo.Stardust - dzięki za wyróżnienie! Podejrzewam, że to z jego przyczyny u mnie taki tłum :DDD
Hmmm. I co miało być dalej?
No tak. Kolejnych blogowiczów nie wyróżnię, bo... z krótko tu siedzę. Za rzadko i ostatnio zupełnie nie wiem, co się u kogo dzieje. Moja boczna lista czytanych blogów przedstawia czołówkę czołówki i niech tak pozostanie!

Co do tych siedmiu niewiadomych tom popadł straszliwie, jako ta śliwka co wpadła do kompotu. Bo o mnie to na blogu mało miało być, więcej miejsca chciałem przeznaczyć na różne takie brudy codzienne, których nikt prać nie chce lub nie umie, ale warto czasem o nich wspomnieć.

Ale jak mus, to mus!

I. Jestem dużym chłopcem. Jakoś tak niby idę przez życie jako odpowiedzialny facet, ale przy sklejaniu modeli cieszę się tak samo jak wtedy, gdy miałem lat -dzięścia mniej. I watę cukrową pochłaniam w ilościach hurtowych z tym samym zapałem i chytrością.
II. Nie znoszę cyrku. Te wszystkie clowny i bidne zwierzaki prowadzane na łańcuszkach kojarzą mi się tragicznie. Zabroniłbym tego typu rozrywek, bo... clowni są bohaterami koszmarów, a zwierząt mi najnormalniej w świecie szkoda.
III. Jestem szczęśliwym posiadaczem gwarka, z którym ucinam sobie pogawędki przy kawie.
IV. Mam fioła na punkcie lotnictwa.
V. Kiedyś boksowałem zupełnie przyzwoicie.
VI. Uwielbiam wszelkie potrawy z curry. Kuchnia to dla mnie miejsce święte, choć baaardzo rzadko gotuję nabożnie - najczęściej coś odgrzewam.
VII. Wahanie się nie jest moją cechą. Teraz natomiast waham się, czy pójdę na wybory czy to oleję.

Hmmm. Chyba tyle.

A co do zaległych choler - kto do groma jasnego wpada na pomysł, żeby rozkopać całe miasto, zamiast prowadzić prace sektorami? Przebrnąć te kilka kilometrów z domu do ośrodka rehabilitacyjnego nie sposób. Do pracy jedzie się godzinę dłużej. A już pomysł wypadu na zakupy do wielgachnych podmiejskich spędów kupieckich samobójczym jest. Szlag mnie trafia od tego niemyślenia. Przecież można chyba najpierw zająć się centrum. Później wyłączyć północną część itd. Można?
No widać nie można. Tym sposobem ulice przypominają chroniczne zatwardzenie. Ludzie w autach się wściekają, marnując swój czas. A panowie w idealnie skrojonych garniturach wylegują się na Bermudach!

Do następnego Państwu!

3 komentarze:

  1. Oj, tak, co clown to clown - lepiej uciekać przed takim... chociaż, jeśli umie się boksować, to clown już nie taki straszny ;-P

    OdpowiedzUsuń
  2. Pan modelarz...hmm..ale nie tzw. sklejacz, prawda? Tylko waloryzacja jakaś, małe dioramki, ślady po osmaleniach - jaka skala? A lotnictwo współczesne, czy historyczne może? Pytam zupełnie poważne, docenić potrafię. Poza tą watą. Zęby bolą. Cholera!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lo matku bosku niech sie ta reka wreszcie zacznie zachowywac odpowiedzialnie;))

    OdpowiedzUsuń